top of page
Writer's picturePolska Liga Symulacyjna WarThunder

Market Garden - AAR


Jak zwykle niezawodny Woolfman, już na drugi dzień, przygotował raport po bitwie rozegranej 29.06.2019.

Oryginalny post można znaleźć na forum WT.

=====

Na wstępie podziękowania dla wszystkich uczestników, których pomimo wakacji przybyło 36.

Bez waszego udziału cała nasza praca to tylko kawał dobrej nikomu niepotrzebnej roboty, szczególnie w czasie kiedy nam chyba bardziej zależy (choć zdania są coraz bardziej podzielone) na trybie SB niż producentowi tego oprogramowania.

Wracając do tematu, nie będę się rozpisywał nt samego scenariusza, bo wszystko wiadomo z postów powyżej. Celem Aliantów mających 150 jednostek i 6 respów na gracza było zajęcie trzech przepraw mostowych w tym głównej przeprawy pod Arnhem i zdobycie przyczółka za miastem. Niemcy mieli do dyspozycji 80 maszyn i 3 respy na gracza i mieli się bronić, ewentualnie nacierać na południe i zdobyć skrajny punkt Aliantów.

Lotnictwo miało wyznaczone zadania zdobycia przewagi powietrznej i umożliwienie zrzutów spadochronowych w celu zabezpieczenia przyczółków na północy i umożliwienie respienia jednostek za liniami Niemców.

Dzięki fajnej frekwencji udało się skompletować dwie drużyny pilotów tj. 5 graczy po stronie Niemieckiej i 4 po stronie Alianckiej. Ziemniaków było odpowiednio 14 u Aliantów i 13 u Niemców.

Niemcy wystartowali w 4-rech Bf109 G6 i 1 FW190 A8. Alainci poderwali w powietrze całe ZOO tj. Spitfire MkIX LF, Typhoon Mk1B, Tempest MKV i P38J.

Zadaniem Aliantów było w pierwszej kolejności zdobycie północnej strefy lądowania desantu w rejonie Arnhem w celu stworzenia przyczółka. Udało się to po jakiś 10 min. Strefa nad Arnhem okazała się wolna od niemieckich samolotów. Alianci wlecieli w nią na wysokości 4 km tymczasem gdy Niemcy w bardzo luźnej formacji czegoś szukali na niecałych 2000m.

Zakładam, że liczyli iż Alianckie lotnictwo ruszy na początku na ich dywizję pancerną samolotami szturmowymi. Jednak jak widać dowódca Montgomery miał inny plan (co za ironia losu jak w realu w 1944). Tak czy owak strony w ogóle się nie widziały. Niemcy latali centralnie pod Aliantami którzy byli 2 km wyżej. Oczywiście przyleciała majestatycznie formacja Dakot i złożyła jajka, otwierając przyczółek dla lekkich jednostek. Strefa zdobyta, zadanie wykonane. Kropka.

Amerykańskie DC zawracają po zrzucie desantu.

Po zdobyciu strefy Alianci zeszli na 2,5 km i tam niespodziewanie spotkali...no kogo...no nie Klossa i Brunera na wielbłądzie...tylko hitlerowskie Bf-y 109.

Jak zwykle w takich przypadkach walki potoczyły się na zajebistym pułapie 100m nad ziemią. Tu chyba lepiej sprawowały się Alianckie samoloty, bo Niemcy szybko stracili 2 Bfy.

Tymczasem na ziemi otwarty został drugi przyczółek na środku mapy i do walki ruszyły brytyjskie fireflye. Co prawda to nie mój wątek, ale jak widziałem grasujące pod Arnhem dwa plutony Tygrysów I i II to można powiedzieć w samą porę się ruszyli. Tygrysy w międzyczasie zatłukły cały lekki pluton rozpoznawczy pod Arnhem na północy.

Wracając do pilotów, Alianci przegrupowali się w się rejonie lotniska frontowego i znowu zaczęła się gra w kotka i myszkę. W roli myszki jak się okazało Alianci, na których z 3 km polował FW i który już ustrzelił 2 fragi. W tym momencie też część Niemców zmieniła nieco strategię, bo przesiedli się do Bf-110G. Nie rozumiem pomysłu, ale szybko tego pożałowali bo raz dwa pospadali.

Ciekawostka. Alianccy piloci wykazywali taką wolę do walki i chęć zestrzelania czegokolwiek, że w pewnym momencie rozpoczęli walki kołowe pomiędzy sobą, robiąc niezłe zamieszanie. Hitlerowcy musieli mieć niezły ubaw patrząc na to, jednocześnie wycofując się na lepsze pozycje.

Po jakichś 42 min Luftwaffe straciło wszystkich pilotów, a wynik walk w powietrzu to 7 do 4 dla Aliantów.

Uzyskując niepodzielne panowanie u góry Alianci przeszli do wsparcia ziemniaków.

Był to jeden z nielicznych scenariuszy, w którym był naprawdę czas na to, żeby zrealizować tą drugą część zadania.

Alianci przezbroili samoloty w bomby i ruszyli szukać Niemców. Można powiedzieć, że rozczarowanie było dość duże. Okazało się bowiem, że totalnie zawiódł system koordynacji lotnictwa i jednostek naziemnych. W gęstych lasach Alianccy piloci nie byli w stanie zidentyfikować niemieckich czołgów, a wszelkie próby odymiania czy oznaczania z km-ów, ginęły w mrokach lasu lub były kompletnie nieskoordynowane. Czołgi oznaczały wroga jak piloci się przezbrajali na lotnisku, a jak byli nad celem to czołgiści już byli martwi i tak w kółko. Słabe to było. Niemniej jednak udało się rozwalić 5 pojazdów wroga.

Niestety to była kropla w morzu potrzeb. W tym czasie na kontach tygrysów niemieckich było od 6 do 20 fragów co oznaczało, że Aliantom zaraz braknie sprzętu.

W desperacji Montgomery nakazał pilotom bombardować bazy nieprzyjaciela co miało odciąć w założeniu Tygrysy od paliwa i amunicji (a w praktyce żeby odciąć im punkty). W tym czasie także żeby uniknąć klęski Montgomery nakazał wysadzić mosty !!! Tak Alianci je wysadzili, żeby Niemieckie tygrysy uwięzić na północnym brzegu Renu. Plan ten zasadniczo się powiódł i na froncie nastał pat.

Alianci nie mieli już sił do natarcia. Wydłubywanie przez lotnictwo czołgów z lasu trwało by za długo i w związku z remisem taktycznym postanowiono zakończyć bitwę w 90 minucie.

Na punkty wygrali Brytyjczycy 19200 do 3800 kosztem ogromnych strat w sprzęcie i infrastrukturze. Mosty które mieli bronić ostatecznie musieli wysadzić. Celu jednak nie zrealizowali i nie doszli do Arnhem.

Historycznie rzecz ujmując faktycznie o jeden most za daleko.

Wynik bitwy podaje w przybliżeniu bo chłopaki zmieniały nacje w trakcie bitwy a Gajin tego nie rejestruje i kasuje graczowi wynik.

Zatem Niemcy

Samoloty zestrzelone 5 w tym 1 przez plotkę. Czołgi zniszczone ok 70.

Alianci

Samoloty zestrzelone 7. Czołgi zniszczone ok 25.

Pozdrawiam

Woolfman

38 views0 comments
bottom of page