Plan na bitwę z Japończykami przewidywał wystawienie 3 drużyn. Po jednej do ataku na każdy most. Ponieważ liczebność czołgistów nie była zbyt duża, a pole bitwy miało spory obszar, zdecydowałem się na atak środkiem i lewym skrzydłem licząc na szybkość BT-5 i BT-7. Prawe skrzydło dostało polecenie robienia dużego zamieszania bo ich liczebność nie pozwalała na przeprowadzanie ataku frontalnego. Po przebiciu się na druga stronę Zieloni mieli trzymać przeciwnika na odległość a Niebiescy zgnieść przeciwnika na lewym skrzydle, a po zajęciu całej linii C Niebiescy mieli zabezpieczać atak Zielonych. Do realizacji zadań drużyna Czerwona otrzymała 3 czołgistów, Zielona 5, Niebieska 6-ciu.
Oczywiście jak zwykle życie napisało inny scenariusz niż planowane przed bitwą manewry :)
Lewe skrzydło i środek przeprawiły się bardzo szybko na drugą stronę rzeki i tam napotkały silny opór przeciwnika. Prawe skrzydło nie miało praktycznie kontaktu z przeciwnikiem i po kilku minutach zgłosili chęć przeprawienia się na drugą stronę rzeki bo przeciwnik na ich skrzydle był obecny tylko symbolicznie. Nie chciałem niszczyć tak misternego planu ale przecież nie będę kazał chłopakom siedzieć na d..pie skoro maja czyste pole. Wyraziłem zgodę na atak również prawą flanką. Na środku i na zachodnim skrzydle trwała ostra wymiana ognia z ustawionymi wysoko Japończykami. Z powodów technicznych nie miałem kontakt z dowódcą Zielonych (to znaczy kontakt był... ale jednostronny, jak się okazało po bitwie - on mnie słyszał, ja jego nie). W związku z brakiem wieści od Zielonych ze środkowego odcinka frontu wyraziłem zgodę Czerwonym na kontynuowanie ataku, aż do ostatniego punktu. Co chłopaki osiągnęli w kilka minut. Chwilę później opór sił japońskich osłabł i zajęliśmy środkową a następnie zachodnią strefę. Pozbawiony baz RESP przeciwnik nie miał już sił się bronic i zajęliśmy w kilka minut później ostatnią bazę. O szybkości ataku niech świadczy fakt, że zdarzył się jeden TK kiedy to jeden z Zielonych będący na podejściu do ostatniego punktu zniszczył mnie strzałem z odległości 1,2 km biorąc za Japoński czołg bo... jechałem już od ostatniego punktu linii C i japońskiego RESA #C do osi mapy.
Bitwa była szybka, zacięta i zakończyła się w nieco ponad 21 minut. Zgodnie z przewidywaniami siły sowieckie wygrały. Nie był przewidywany tak szybki obrót sprawy, ale analiza przed bitwa nie dawała dużych szans Japończykom.
Druga bitwa Japończykami zapowiadała się mniej różowo.
Przygotowując plany obrony japońskiej przewidywałem wykorzystanie przewagi wysokości i możliwości 10* opuszczania dział w czołgach japońskich. Jednakże po przeżyciach pierwszej bitwy stwierdziłem, że musimy uniemożliwić przeciwnikowi przeprawę na nasza stronę a to co zdoła się przeprawić należy zniszczyć za wszelką cenę. W tym celu należało zrobić tylko jedno - zniszczyć wszystkie trzy przeprawy. A po tym akcie demolki zniszczyć siły które się przedarły a następnie zwrócić się na zachód i wschód do brodów, którymi musieli atakować Sowieci jeśli planowali atakować dalej, gdyż po zniszczeniu mostów A,B i C innych przepraw nie było.
Lotnictwo miało tylko jedno zadanie - zbombardować i zniszczyć mosty. Ho-Ro, które zostały przydzielone po jednym do każdej drużyny, również otrzymały zadanie zniszczenia mostów.
Dwa z trzech mostów udało nam się relatywnie szybko zniszczyć. Niestety trzeci pomimo starań trzymał się mocno i nie udawało się go rozbić pociskami 152mm z Ho-Ro. Na szczęście z pomocą przyszli piloci... przeciwnika!! Niespodziewanie jeden z wrogich pilotów zbombardował ostatni most i pierwsza część zadania została zrealizowana około 10 minuty bitwy. Przez kolejne 30 minut odpieraliśmy fale ataków wrogich BT-5 i BT-7. Ich długie 45mm były celniejsze i zbierały duże żniwo z naszych czołgów. Na szczęście przeciwnik nie potrafił wykorzystać przewagi dział. Atakował pojedynczo lub bardzo rzadko grupkami po 2-3. Gdyby atakował grupkami po 4-5 czołgów gdzie 2-3 naciera, a reszta je osłania z odległości 500-1000 metrów, mogli byśmy być w większych tarapatach. Nie było łatwo ale po odparciu kilku fal ataków na zachodnim skrzydle zdecydowaliśmy się na atak przez bród na stronę Sowiecką. Wcześniej drużyna Czerwona wzmocniona delikatnie przez część Zielonych zameldowała małą aktywność przeciwnika i chęć ataku przez bród wschodni. Zaatakowaliśmy wiec oboma skrzydłami. Ścigając się z czasem i ticketami "gnaliśmy" naszymi japońskimi czołgami pod górkę by zdobyć sowieckie pozycje. Z mozołem zajmowaliśmy kolejne punkty. Wyraźnie było widać, że nie zdołamy wyrobić się przed upływem 60 minut, na ile była zaplanowana bitwa... Zostały ostatnie 2 czołgi wroga. Nasze lotnictwo panowało niepodzielnie nad mapą. Na 2 minuty przed końcem został już tylko jeden czołg wroga. Przewaga w ticketach około 2 tysiące na korzyść przeciwnika. Jeden z lotników bombarduje wskazany cel... ale myli się o 300-400 metrów i niszczy nasz czołg. Jednak po chwili się rehabilituje. Przeciwnik nie ma już pojazdów. 20 sekund do końca. Tickety nie spadają. 10 sekund! Nadal przegrywamy około 18000 do 16000! Wreszcie w 5 sekund przed końcem przeciwnikowi zaczęły spadać tickety... wygraliśmy 16000 do 13000 dosłownie w ostatnich sekundach. Lotnictwo zakończyło ta bitwę w bardzo dramatyczny sposób :-)
Bitwa trwała 60 minut, ale nie znajdę chyba takiego który się nudził :-)
Dowódca Splawik_pl
=====
Dziękuję wszystkim za udział i zapraszamy na spotkanie 30.03.2019 - Błotnisty i deszczowy las Hurtgen 1944.