Zapraszamy do lektury raportów sił drużyny polskojęzycznej dowodzonej przez Wardziak1.
Na spotkanie stawiło się około 48 graczy. Zostały utworzone 2 drużyny (24 vs. 24). Z powodów technicznych (niektórzy gracze musieli się wycofać) ten stosunek się zmieniał, ale nie miało to większego wpływu na wynik. Oba starcia wygrała drużyna "polskojęzyczna" dowodzona przez Wardziak1. Do raportów głównodowodzącego dołączone są raporty jednego z pododdziałów.
====
Bitwa 1.
Drużyna “polska”, siły sowieckie. Dow. Wadziak1
Założenia taktyczne przedstawione dowódcom i ich podwładnym na odprawie przedstawiały się jak na załączonym planie:
Nasz atak miał odbyć się na północnej flance, a następnie po zajęciu całej prawej flanki, przerodzić się w wsparcie środka mapy od strony respawnu przeciwników. Flanka południowa zaplanowana była jako typowo defensywna i za zadanie miała tylko obronę.
Za krytyczne dla powodzenia planów uznano zajęcie góry w A3-4 i wzniesienia w C5. By dokonać zajęcia góry wyznaczono grupę trzech BT-7. Wybór ten wynikał z możliwości zniszczenia mostów przez artylerie wroga co odcięło by wszystkie wolniejsze jednostki w naszym posiadaniu, a Bt-7 miały szansę na sprawną przeprawę dzięki swojej szybkości. Kolejnym ważnym punktem była obrona mostów koło północnego respawnu gdyż w wypadku ich utraty sam respawn staje się bezużyteczny.
Realizacja: Wykonane zostało w pierwszej fazie bitwy zajęcie C5, dojazd do A4, obrona środka i południa.
Nie powiodła się natomiast obrona mostów na północy co utrąciło nam możliwość odradzania się na tym kierunku i unieruchomiło nam za zniszczonym mostem jedną maszynę. Zmasowanego ataku bombowców i szturmowców na mosty nie mogliśmy po prostu odeprzeć. Nie straciliśmy bezpośrednio żadnej maszyny w wyniku tego nalotu, ale mosty zostały zniszczone wszystkie. Nie powiodło się też wsparcie ataku z punktu C5 na następne lokacje przez siły na A3-4. Mimo wygrania pierwszego starcia o wzgórze A4 nie udało się tego wykorzystać ze względu na brak siły ognia BT-7 na dystansie na jakim miały one wspierać siły w C5, jest to lekcja na przyszłość.
W czasie, gdy centrum i południe związane były wyrównaną walką mimo posiadania słabszych maszyn, atak na północy powiódł się dopiero wtedy, gdy na górę w A4 wjechały 2x t34. Kolejne dwa punkty na linii północnej zostały zajęte przez gazika. Załoga tej wyjątkowej maszyny składała się z 2 zwykłych żołnierzy i 2 oficerów politycznych. Polityczni obsługiwali działo i po porażce w obronie mostów jako jedyną opcję przyjęli samobójczy atak na punkty wroga (kierowca nie miał wyboru, bo działo było wycelowane w jego plecy i nie miał szans na protest ani możliwości odwrotu), i mimo tego, że przy pierwszym punkcie w odległości 50m znajdował się Pz IV G i tego, że podczas zdobywania punktu drugiego do dzielnych (politycznych) żołnierzy strzelały 3 maszyny wroga!!! Zdobyli oni oba punkty i odcięli możliwość odradzania się wrogów na tej flance. Neutralizacja wrażego respa pozwoliła nam na pomoc (mierną, ale zawsze to więcej niż nic) drużynie centralnej. W tym przypadku wszystkie punkty też zostały zajęte przez dzielną załogę tej samej pelotki (w nowej reinkarnacji) tym razem wrogów było już na tyle mało że nie sprawiali oni dla niej tak wielkiego zagrożenia (nigdy się z nimi nie spotkała). Drużyna zielona w tym czasie prawdopodobnie robiła grilla, więcej szczegółów na ten temat w raporcie dowódcy zielonych 😛
Bilans Spotkania
Piloci
7 zestrzeleń i 8 strat własnych co stanowi niesamowity wynik biorąc pod uwagę przewagę numeryczną i jakościową oponentów.
Czołgiści
2 zestrzelenia, 28 zniszczonych celów naziemnych przy stratach własnych 47 maszyn.
Bitwę zakończyliśmy praktycznie bez maszyn z zapasem 2x KW2 które przez nikogo nie były wykorzystane. U wroga znaczną część maszyn na koniec bitwy stanowiło wrogie lotnictwo.
Wardziak1
==
2019.01.19, scenariusz “Mozdok 1942 (frontline)”,
Drużyna “polska”, oddział Zielony, siły sowieckie.
Dowódca oddziału Zielonego: T1E Splawik_pl
Wyznaczone zadania: Przydzielonymi siłami (5 graczy i 2x t-34 1941, 6x t-28, 6x t-26, 2x Gaz 72-M) utrzymać południową (lewą) flankę naszych sił.
Wykorzystując ukształtowanie terenu nie przepuścić wroga dalej niż do drugiego punktu obrony w kwadracie H7.
Zalecenie taktyczne: ze względu na bardzo ograniczoną ilość (tylko 2 sztuki) T-34 1941 przydzielonych do tego zadania, szczególnie zadbać o to by trzymały się one w drugiej linii i wspierały słabsze maszyny działające w pierwszej linii.
Realizacja zadań: Oddział podzieliłem na dwie grupy. Jedna w sile dwu maszyn (T-34 i T-28) miała za zadanie ustawić się na krawędzi południowej mapy (J6/J7) by powstrzymać ew. skryty atak przez zagajniki w tym miejscu. Pozostałe 3 maszyny (drugi T-34 i 2x T-28) zajęły wzgórza na krawędzi G6/H6.
Zajęcie pozycji w J6/J7 pozwoliło nam niepostrzeżenie obserwować nieomal całą drogę podejścia przeciwnika od jego pozycji wejściowych w J1 do H5 (czyli pierwszego punku przejęcia na naszej flance). Dzięki tej pozycji wiedzieliśmy jakie siły są wystawione na tym kierunku i jak się przemieszczają. Wstrzymując się od ognia, mogącego zdradzić nasze pozycje, a nie dającego pewności zniszczenia przeciwnika na tej odległości (ponad 1000m) w jakiej paradował wobec naszych pozycji przeciwnik, przekazywaliśmy informacje pozostałej 3-ce z naszego oddziału.
Zgodnie z planem pozwoliliśmy przeciwnikowi przejąć pierwszy punkt na naszej flance i usadowić się na pozycjach. Przeciwnik nie spodziewając się naszych, ukrytych na południu od jego pozycji maszyn, które utrzymywały reżim ogniowy, wystawił na odstrzał Flaka 37 z 88mm w odległości od 650m od naszych południowych czujek. Od tego momentu rozpoczęliśmy rzeźnię na jednostkach przeciwnika wystawionych do ataku na naszym odcinku obrony. Wyjątkowo odporna 88mm (przeżyła chyba około 10-12 bezpośrednich trafień zanim eksplodowała) zapoczątkowała straty sił niemieckich. Jednostki umocnione na G6/H6 zlikwidowały Pz IVG, PzIVF2 i PzIII.
W tym momencie wysłałem towarzyszącą mi w południowym lasku T-28 do odbicia punktu w H5. Powody były dwa: - potrzeba odbicia H5 - pokazanie wyjeżdzającym z respa przeciwnikom, że jednostki z południa przemieściły się na północ.
Fortel się powiódł i przeciwnik gwałtownie przeniesiony do krainy wiecznych łowów przegrupował się na resie, a następnie, widząc z odległości 2 km pędzącą do H5 T-28kę ponownie przypuścił atak na H5. To pozwoliło jeszcze przez chwilę wykorzystać fakt posiadania ukrytych na południu jednostek i zniszczyć kolejny podążający skosem do H5 Flakbus z 88mm. Ale kolejne minuty były już bardziej dramatyczne. Nasza ukryta pozycja na południu została skompromitowana i przeciwnik przypuścił atak po południowej krawędzi pola bitwy, bez strat własnych, siłami jednego tylko Stuga IIIF zlikwidował naszego T-34 operującego na tym kierunku. Wysłany z RESa do zapchania tej luki T-28 co prawda uszkodził Stuga i zabił jednego mu załoganta, ale niestety sam poległ. Przeciwnik kontynuował atak na kierunku od J1 do H5 oraz wzdłuż południowej krawędzi pola bitwy (linią J), zagrażał naszej strefie wejścia. Zgłosiłem dowódcy załamanie naszego odcinka i otrzymałem zapewnienie przesłania wsparcia w postaci resów na moim odcinku. Na szczęście Stug IIIF nie miał tak dobrego wsparcia od swoich towarzyszy broni. Nie wiadomo czy oni nie nadążali za jego postępami czy to on wyforsował się za bardzo do przodu, ale w efekcie niepowstrzymanego marszu wzdłuż południowej krawędzi pola bitwy wystawił się bokiem dla naszych czołgów broniących wzgórz w G6/G7 i od strzałów z 1200-1300 metrów w bok a potem przedni pancerz zakończył swój marsz około 800-1000 metrów od naszej strefy wejścia.
Zameldowałem dowódcy, iż wsparcie jest już niepotrzebne. Chwilę później chłopaki z G6 zlikwidowali jeszcze jakąś zabłąkaną PzIIIL z odległości około 1400-1600 metrów, a bitwa zakończyła się około minutę później.
Wyznaczone zadanie pomimo kilku chwil rozpaczliwej sytuacji udało się nam zrealizować. Chłopaki mieli przednią zabawę i dużo radochy w rozwalaniu maszyn niemieckich z odległości ponad kilometra. :-D
Splawik_pl
==============
Bitwa 2.
Drużyna “polska”, siły niemieckie. Dow. Wadziak1
Najważniejszą częścią planu było zniszczenie mostów zaznaczonych numerami 1 i 2. Powodowało to uspokojenie flanki północnej i możliwość wsparcia środka. Kolejnym ważnym elementem było szybkie zajęcie środkowej linii co wyeliminowało by wszystkie oprócz jednego z punktów odrodzeń wrogich maszyn.
Najważniejszą częścią planu było zniszczenie mostów zaznaczonych numerami 1 i 2. W założeniach miało to spowodować "uspokojenie" flanki północnej i możliwość wsparcia środka. Kolejnym ważnym elementem było szybkie zajęcie środkowej linii co wyeliminowało by wszystkie oprócz jednego z punktów odrodzeń wrogich maszyn.
Udało się zrealizować : Zniszczenie mostów 1 i 2 poprzez lotnictwo, zniszczenie mostu 3 artylerią, zajęcie punktu B i obrona A oraz dominacja na północy po utracie przez wroga możliwości odradzania na tej stronie.
Nie udało się natomiast szybko zająć środkowej linii.
Plan taktyczny błędnie zakładał możliwość przebicia się środka dzięki posiadaniu przez ten zespół największej ilości maszyn. Napotkali bowiem oni na bardzo liczne i silnie uzbrojone oddziały wroga (zauważone na południu przez zielonych gdy jechali na swoje pozycje). I mimo skutecznego eliminowania pojazdów nieprzyjaciela, wrogowie byli w stanie powracać na linię frontu szybciej niż my ich niszczyć. Dodatkowo wsparcie Niebieskich (którzy z łatwością wygrali swoją flankę dzięki maszyną i terenowi) było bardzo spóźnione w porównaniu na zapotrzebowanie środka.
Najpewniej wyeliminowanie północnego respa nie pomogło w ataku na środek, gdyż chcąc nie chcąc północna drużyna nieprzyjaciela, w efekcie zablokowania północnej ścieżki wrogiego zaopatrzenia, walczyła niejako przy okazji także z Czerwonymi na środku. W drugiej części bitwy Zieloni użyli swojej dużej siły ognia do bardzo pozytywnego w bilansie eliminowania wrogiego wsparcia. Linia środkowa została wygrana dopiero po wykończeniu większości maszyn wroga i zajęcie linii południowej de facto było formalnością. Kolejne iteracje planów na tego typu bitwy muszą uwzględnić nie realność zdobycia linii wroga przed uprzednim jego przetrzebieniem do bardzo niskiej liczebności. Sugerowane więc jest granie defensywne z stosowaniem pułapek gdzie wróg znajduje się w ostrzale krzyżowym 2 zespołów.
Bilans Spotkania
Piloci
11 zestrzeleń i 15 strat własnych
Czołgiści
3 zestrzelenia, 43 zniszczone cele naziemne przy stratach własnych 38 maszyn.
W tej bitwie mieliśmy trochę większy zapas maszyn niż po stronie rosyjskiej pyzatym ich jakość na koniec spotkania także byłą większa niż jednostek rosyjskich. Strona ta była więc dla nas skuteczniejsza.
Wardziak1.
==
2019.01.19, scenariusz “Mozdok 1942 (frontline)”,
Drużyna “polska”, oddział Zielony, siły niemieckie.
Dowódca oddziału Zielonego: T1E Splawik_pl
Ponownie otrzymałem zadanie obrony południowej flanki, jednak tym razem była to nasza prawa a nie lewa flanka i ponownie do tego celu zostało wyznaczonych 5 operatorów sprzętu pancernego.
Wyznaczone zadanie: Zatrzymać ewentualny, ale mało prawdopodobny atak sił sowieckich na prawej flance siłami 2x Flakbus 88mm, 4xStug IIIF, 8x Marder III, 2xPz IIIL.
Realizacja: Na początek do realizacji zadania wyznaczyłem oba Flaki i po jednym modelu z pozostałych przydzielonych mi maszyn.
Zadania dla poszczególnych pojazdów: - Marder III – z H4/H5 obserwować i chronić drogę H4<->F6 - Flaki 88 - Zająć pozycje na I4/I5, obserwować i likwidować przeciwnika na kierunku wschód-południowy wschód. - Pz IIIL, bezpośrednie wsparcie dla 88-mek przed ew atakiem/szturmem wrażych czołgów. - Stug IIIF - południowy zagajnik (I5/I6), obserwacja w kierunku północny wschód-wschód.
Przeciwnik na naszym kierunku wystawił 2x KV-2 i “chmarę” (około 4) T-34. Nie potrafię określić czy pojazdy te były przeznaczone do obrony tej flanki czy po prostu część z nich “zresowała” nieprawidłowo, ale po pierwszym “szoku” związanym z liczebnością przeciwnika na tej flance nastąpiło uspokojenie związane z tym, iż zasadniczo nie było z przeciwnikiem kontaktu. Co prawda straciliśmy w 9 minucie od strzału z KV-2 jedną z 88-mek, ale nie poszedł za tym żaden zdecydowany szturm przeciwnika. Zgodnie z wyznaczonym zadaniem utrzymywaliśmy pozycje obronne w strefie naszego podejścia do strefy H5/H6. Musiało minąć kolejnych 11 minut, aby przeciwnik znudzony naszym bezruchem na tej flance ruszył do ataku zajął punkt A i … wytracił na tym ataku wszystkie jednostki. My również straciliśmy część swoich jednostek, ale nasze straty były mniejsze i przeciwnik nie posunął się dalej. Zdaje się jednak że na innym odcinku straty były zdecydowanie większe gdyż z przydzielonych nam 4xStuG IIIF nie została ani jedna pomimo iż zużyliśmy tylko jedną.
Szybko uzupełniliśmy straty na naszym odcinku Marderami III i odparliśmy kolejną falę szturmu. A następnie przeciwnik zrobił coś absolutnie niewłaściwego... Atakował pojedynczymi maszynami nieustannie je tracąc jakby miał ich nieskończoną ilość... To spowodowało, że w zasadzie ostatnie 10 minut (od 38 minuty do końca bitwy) spokojnie uzupełnialiśmy amunicję na strefach wejściowych a potem ostrożnie ubezpieczając się zajęliśmy punkty w naszej linii co pozwoliło ostatecznie uaktywnić finalny punkt w strefie F10, który następnie został zajęty przez kogoś z Czerwonych lub Niebieskich.
Jak w pierwszej bitwie tak i w tej udało się prawidłowo i zgodnie z planem zrealizować zadanie. Zawdzięczamy to pełnej współpracy ze strony przeciwnika, który robił dokładnie to czego od niego oczekiwaliśmy, oraz dobrej współpracy wszystkich jednostek drużyny "Zielonej". Trafił mi się pod dowództwo wyjątkowo zgrany i karny zbiór operatorów jak na "łapankowy" sposób doboru operatorów do oddziałów. :-D
Splawik_pl