top of page
  • Organizator

Raporty i podsumowanie scenariusza "Polska 1939"


Zapraszamy do lektury nieznacznie opóźnionego (o zaledwie półtora tygodnia) raportów sił drużyny polskojęzycznej dowodzonej przez AndSas'a. Opóźnienie nie jest jednak winą autora. Raporty były przygotowane już tydzień temu. Winnym późnienia ich publikacji jest chroniczny brak czasu. :-(


Na spotkanie stawiło się około 39 graczy. Zostały utworzone 2 drużyny (20 vs. 19). Z powodów technicznych (niektórzy gracze musieli się wycofać, niektórzy przyszli mocno spóźnieni) ten stosunek się zmieniał, ale nie miało to większego wpływu na wynik. Oba starcia "wygrali Niemcy" mniej więcej w tym samym czasie 25 i 29 minut. Pierwsze z bardzo dużą przewagą D/K, drugie z niewielką. "Polskie" pojazdy pożyczone z drzewek "alianckich" są jednak mocno dystansowane przez wczesne Pz II/III i IV. Szczególnie zamienniki TKS nie sprostały roli jaką miały zagrać. Zamiennik 7TP natomiast był morderczo skuteczny, ale było go za mało.


Pierwszy raport z bitwy jednostkami "polskimi" drugi z bitwy jednostkami niemieckimi ("polskimi" w cudzysłowach bo skład był pożyczony z jednostek sowieckich i francuskich).

Drugi raport, siłą rzeczy, dotyczy drugiej bitwy tym razem pojazdami niemieckimi pod dowództwem AndSas'a.


====

RAPORT

4 września 1939 roku

10 km za Jordanowem


10 Brygada Kawalerii Pancernej

rtm. Maciej Kochiczyński


Pułkowniku, melduję posłusznie, iż wczoraj wykonaliśmy rozkaz, zgodnie z którym nasza jednostka miała opóźnić natarcie wroga i uniemożliwić mu przedarcie się na południową flankę sąsiadującej z nami jednostki.

Dzięki naszym wysiłkom, wróg nie poczynił znacznych postępów, aczkolwiek ostatecznie, po długich i krwawych walkach udało mu się nas wyprzeć. Wobec przewagi sprzętowej i liczebnej wroga, nie byliśmy w stanie zrobić nic więcej bez ryzykowania rozbicia całego oddziału.

Nasz plan zakładał użycie dobrze opancerzonych czołgów produkcji francuskiej H35 na naszej północnej flance, zabezpieczenie środkowego odcinka frontu naszymi TKS’ami z karabinem maszynowym 20 mm oraz zgromadzenie możliwie największej ilości czołgów 7TP na flance południowej. Plan ten udało się zrealizować, jednakże, ze względu na niedokładne informacje wywiadowcze dotyczące rozmieszczenia wrogiego zgrupowania pancernego, wróg zdołał przebić się przez nasze relatywnie słabe centrum, co wprowadziło w naszych szeregach zamęt. Skutkiem tegoż, było zabezpieczenie przez siły niemieckie przyczółka za miastem w kierunku wschodnim i utrzymanie go przez cały czas bitwy.

Pomimo tych wydarzeń, nasi czołgiści dzielnie stawili czoła wrogowi, niszcząc wiele pojazdów przeciwnika a tym samym skutecznie opóźniając jego natarcie. Próbowaliśmy wyprzeć wroga z zajętego przez niego terenu za miastem, aczkolwiek nasza reakcja była spóźniona, z drugiej strony, wyprowadzenie kontruderzenia z południowej, najliczniejszej flanki nie było możliwe, gdyż prowadziła ona ciągłą walkę z przeciwnikiem od samego początku walk,czyli od godziny 8:30 dnia poprzedniego.

W trakcie wymiany ogniowej z wrogiem, udało się naszym 7TP unieszkodliwić wiele maszyn wroga, około 12-15 pojazdów, nie wiemy dokładnie ile, gdyż po zorganizowaniu odwrotu w kierunku północno-wschodnim, mamy ciągły kontakt z siłami wroga a moi podkomendni nie mają czasu kiedy pisać czegokolwiek. Kontruderzenie wyznaczonego oddziału z flanki północnej przyniosło efekt w postaci zniszczenia 3 niemieckich czołgów, ale i jemu nie było dane odzyskać terenów za miastem.

Muszę przyznać, iż działania naszego lotnictwa były wczorajszego dnia zdumiewające, nasi lotnicy odcięli wrogom wsparcie z powietrza, dzięki przeprowadzonemu nalotowi na pas lotniska za naszą granicą, co uniemożliwiło wrogowi na kilkanaście godzin prowadzenie ciągłych nalotów. Nasza obrona p-lot. także działała z pełnym poświęceniem, strącając kilka wrogich samolotów. Niestety, w trakcie dzisiejszego odwrotu, jesteśmy nękani nalotami a naszej obronie przeciwlotniczej zaczyna brakować amunicji. Chciałbym w tym miejscu przedstawić do odznaczenia rtm. Jakuba Quebec’a, płk.kaw. Filipa Dobrońskiego oraz rtm. Huberta Spławikowskiego do Krzyża Walecznych za poświęcenie w trakcie wczorajszych walk oraz postawę godną polskiego żołnierza. Plan wczorajszej obrony załączam poniżej:



======

RAPORT

należy dostarczyć do rąk Gen. E. Beyer’a


3 września 1939 roku

Jordanów


Oberleutnant Andreas von Sachse

2 Dywizja pancerna


Herr General, mam dobre wiadomości, po zakończeniu walk z dnia dzisiejszego udało się nam wreszcie przełamać przez pozycje wrogiej 10 Brygady Pancernej. Zgodnie z danymi przekazanymi nam przez rekonesans z powietrza, wróg zgromadził spore siły pancerne i starał się opóźnić nasz marsz w kierunku północno-wschodnim. Z tego też powodu słabo obstawił flankę na południu, wzmacniając centrum i północ swego frontu. Dzięki temu, naszym siłom pancernym bez większych przeszkód udało się wykonać plan polegający na silnym uderzeniu na południu, związaniu walką wroga w centrum i zabezpieczeniu naszej północnej flanki.

Opór, z jakim przyszło się nam zmierzyć był twardy i pełny poświęcenia ze strony wroga. Kilkukrotnie udało mu się odzyskać zdobyty przez nas w pierwszych godzinach natarcia teren na południu od Jordanowa. Mimo tego, za każdym razem nasze siły go odzyskiwały.

Wróg musiał się też zmierzyć z naszymi atakami w centrum mającymi nękać go i uniemożliwić mu zorganizowaną odpowiedź na nasze działania. Nasze czołgi wymieniały się pociskami z wrogiem cały czas, niestety, walka okazała się bardziej wyrównana, niż się tego spodziewaliśmy. Wrogowi,mimo raportów o zniszczeniu wielu maszyn na płytach lotniska, udało się poderwać kilka bombowców i myśliwców eskorty, co zajęło Luftwaffe walką na tyle, iż nie było ono zdolne udzielić nam znaczącego wsparcia w trakcie bitwy dnia dzisiejszego.

Nasze natarcie wyznaczono na godziny poranne, dokładnie na godzinę 7:15. Wroga wyparliśmy z zajmowanych przez niego pozycji około godziny 15:36 i na tą chwilę należy oznaczyć koniec operacji. Wróg zadał nam poważne straty, aczkolwiek melduję, iż nasz atak pozbawił go w praktyce możliwości użycia czołgów, gdyż udało się nam wyeliminować całkowicie jego maszyny. Nasze Pz. II okazały się wystarczające, aczkolwiek zgodnie z raportami naszych czołgistów, nawet nasze Pz. IV i Pz. III muszą być ostrożne w walce z czołgiem 7TP. Utraciliśmy większą część Pz.38 i Pz. 35, kilkanaście Pz. II oraz kilka Pz. III. Udało się nam zniszczyć kilkadziesiąt maszyn wroga, w tym wiele wspomnianych wcześniej czołgów 7TP, ale także kilka pojazdów produkcji francuskiej i wiele tankietek uzbrojonych w ciężkie karabiny maszynowe kalibru 20 mm.


Nasi piloci, z tego co można było zaobserwować, strącili każdą wrogą maszynę, jaką udało im się wypatrzeć. Wrogie lotnictwo, nie było w stanie udzielić żadnego wsparcia swoim siłom naziemnym ani zagrozić naszym pilotom.

Niestety, nie możemy wykorzystać dzisiejszego rozbicia wrogiej jednostki, gdyż sami musimy uzupełnić nasze stany po ciężkich walkach dnia dzisiejszego, zadanie nękania wroga w trakcie odwrotu należy pozostawić Luftwaffe.

Zaznaczam też, iż po otrzymaniu stosownych uzupełnień, będziemy gotowi wznowić natarcie praktycznie od razu i gonić uciekającego przeciwnika. Na szczególną uwagę, zasługuje postawa Herr Joachima Quebec’a. Ten francuskiego pochodzenia feldfebel zniszczył aż 10 wrogich pojazdów w trakcie swego działania w centrum wrogich pozycji, które miały na celu pogłębić dezorganizację wroga po naszym inicjującym uderzeniu na południu. Zasługuje on na odznaczenie Żelaznym Krzyżem I klasy z Liśćmi Dębu. Plan nasze natarcia wyglądał następująco:

=====

I jako bonus :) prezentujemy raport dowódcy Oddziału Niebieskiego Mr.Qbeck.


=====

Oddział Niebieski, Drużyna "Polska", jednostki niemieckich napastników. Zadanie: za pomocą czołgów Pz.II przedrzeć się przez miasto, wyczyścić jego przed pole z czołgów nieprzyjaciela, po czym zablokować środkowy resp przeciwnika. Przydzielono mi 3 tankistów, łącznie było nas czterech. Bitwa na moim odcinku frontu od samego początku nie wyglądała dobrze. Wpierw jeden gracz zamiast zresować w Pz.II, zresował w Pz.III, natomiast dwóch innych czołgistów zamiast odrodzić się na środkowym resie odrodzili się na północnym... W związku z tymi wydarzeniami atak przez miasto opóźnił się i polskie czołgi zdążyły zająć pozycje obronne. Kiedy już udało nam się we czwórkę zebrać podzieliłem mój oddział na dwa zespoły, jeden miał wyjechać z długiej, wąskiej ulicy wprost na przeciwnika i związać go walką, a drugi zespół w tym czasie, brzegiem jeziora miał objechać od tyłu pozycje obronne polskich czołgów. Plan się zarówno powiódł jak i nie powiódł. Powiódł ponieważ, sam, zniszczyłem 2 pojazdy przeciwnika. Nie powiódł, ponieważ gracze mający wyjechać z ulicy... zgubili się w mieście. Atak postanowiłem kontynuować pozostawiając te dwa czołgi w tyle. Ja ,wraz z innym Pz.II, wjechałem do lasu prowadzącego do resa wroga. W lesie spotkaliśmy ukryte polskie 7TP, które zniszczyło mojego towarzysza, same ginąc od moich strzałów.

Po zgrupowaniu z dwoma Pz II, które wyplątały się z matni uliczek polskiego miasteczka, jadącymi z miasta, kontynuowałem natarcie. W okolicach resa napotkaliśmy duże ugrupowanie przeciwnika ( około 4 czołgów ), które nas zniszczyło. Przegrupowałem drużynę w mieście i ruszyłem do drugiego uderzenia. Tu poszło już gładko, przeciwnika spotkaliśmy dopiero na wysokości, przyjętego przez nas punktu, miej więcej w połowie drogi ze środkowego resa wroga do punktu. Sukcesywnie wdarliśmy się między pojazdy przeciwnika i po kolei je eliminowaliśmy aż do momentu gdy przeciwnik odbił swój punkt. Wtedy z rozkazu głównodowodzącego moje jednostki zostały wysłane na plecy wroga, ale nie dotarliśmy do celu... gdyż pozostałe jednostki naszej drużyny również nie próżnowały, odbiły punkt I7 a drenaż ticketów doprowadził do zakończenia bitwy.

53 views0 comments
bottom of page