top of page
  • Organizator PLSWT

Raport z bitwy o Kasserine !!


Bitwę rozegraliśmy w 28 osób, rozdzieliliśmy graczy na 2 równe grupy.


Plan zgodnie z załączonym szkicem przewidywał podział sił na 4 grupy:

1. Lotnictwo 3 maszyny: Zadania: PRIMARY - ochrona sił na ziemi przed atakiem z powietrza, SECONDARY - zwiad i zwalczanie sił naziemnych.

2. Niebiescy: Wycofana obrona podejścia do punktu E9

3. Czerwoni: Wysunięta obrona podejścia do B5. Po nawiązaniu kontaktu z wrogiem w zależności od sytuacji wycofanie do obrony lub przeprowadzenie ataku na punkt E2.

4. Zieloni: Wysunięta obrona w centrum frontu. W zależności od sytuacji wsparcie w obronie niebieskich lub w ataku czerwonych.


Bitwa rozpoczęła się mało pozytywnie - utratą M3Lee z oddziału niebieskich w wyniku zrzutu bomby przez Ju-87 R. Na szczęście i to dosłownie szczęśliwym trafem udało się fartownym strzałem na 1800 metrów jednej z naszych M10 GMC zniszczyć od boku jednego z dwu tygrysów przeciwnika.

Wziąłem na siebie dowodzenie środkową częścią frontu i było to bardzo dobre posunięcie. Na centralnym odcinku przeciwnik przeprowadził tylko mało intensywne (zapewne sondujące) podejście pod nasze pozycje. Dzięki temu niewielkiemu zaangażowaniu w środkowym odcinku sił przeciwnika mogłem skupić się na wysłuchiwaniu meldunków z prawego oraz lewego skrzydła i reagowaniu na nie.

Na prawym skrzydle wyglądało, że czerwoni dostają sporego łupnia. Nie było tak, że przeciwnik wchodził w nich jak w masło, ale meldunki wykazywały większe straty własne niż te zadawane przeciwnikowi. W związku z tym dość szybko zdecydowałem o wsparciu czerwonych jednym Shermanem z mojej drużyny.

Utrata Tygrysa na początku bitwy spowolniła marsz przeciwnika na naszej lewej flance więc niebiescy mogli spokojnie przy małych stratach własnych ostrzeliwać przeciwnika, a to pozwalało nam w centrum na bardzo spokojną analizę danych i obserwację pola walki.

Dwa Shermany, które pozostały ze mną w wiosce (E6) obserwowały ruchy przeciwnika na flankach.

Mniej więcej w połowie bitwy niebiescy poinformowali to co i sami zauważyliśmy z naszych pozycji - przeciwnik postanowił przypuścić atak na nasze pozycje. Wraz z jednym z Shermanów przesunęliśmy się do F7 i obserwowaliśmy wyczekując na chwilę, gdy przeciwnik ruszy do szturmu wystawiając nam swoje wrażliwe, boczne pancerze.

Intensywne komunikaty o walkach na prawym skrzydle spowodowały, iż podjąłem też decyzję by przekazać kolejnego Shermana do wsparcia tego skrzydła. A sam wraz z ostatnim Shermanem jaki mi został zajęliśmy pozycje w skałach na F/G7 szykując się do snajperskich strzałów na 1300 -1400 metrów do przeciwnika, który starał się przemykać przez drogę w I/H10.

Taktyka była słuszna. Wraz z zajmującymi przeciwnika od frontu niebieskimi zatrzymaliśmy i zlikwidowaliśmy atak 4-rech czołgów w tym drugiego, czyli ostatniego Tygrysa jakiego mieli Niemcy.

Po tym szczęśliwym dla nas zakończeniu ataku przeciwnika na naszej lewej flance nakazałem ostatniemu Shermanowi dołączyć do niebieskich, a niebieskim przesunąć pozycje do H8. Sam postanowiłem wrócić do E6, ale w czasie przemarszu do E6 przeglądając meldunki (battlelog) stwierdziłem ze przeciwnik nie powinien już dysponować znaczącymi siłami w rezerwie więc w związku z dobiegającymi od prawej flanki, na której walczyli czerwoni, odgłosami nadal trwającej walki, zaordynowałem niebieskim rajd na I6 celem zdobycia bazy.

Nie minęło jednak nawet 90 sekund jak to czerwoni zajęli bazę w E2 i w związku z tak postępującymi zmianami na froncie rozkazałem niebieskim przedłużyć atak do I2 gdzie pojawiła się baza ostatniej linii obrony przeciwnika. Sam również do niej ruszyłem z pozycji w F5.

Reszta już była formalnością. Przeciwnikowi zostały tylko 4 pojazdy, z których 3 bardzo szybko zostały zlikwidowane a pozostały w powietrzu Me-109 nie stanowił już zagrożenia więc aby nie przedłużać, zająłem punkt w ostatniej linii obrony co zakończyło bitwę.

Zwycięstwo zawdzięczamy dobrej obronie na obu flankach i naprawdę niewielkiej aktywności przeciwnika w centrum.

Wyprowadzony przez przeciwnika powolny, mało zdecydowany atak na pustyni i intensywny, ale wykrwawiający atak na północy pozwoliły na pozbawienie przeciwnika zasobów i maszyn. Dzięki temu my mieliśmy jeszcze 100% maszyn w linii a przeciwnik stracił wszystko w 54 minuty.


[T1E] Splawik_pl


W załączeniu bardzo interesujący raport fabularyzowany dowódcy Czerwonych ( [T1E] zlyczlowiek)


Raport z bitwy o przełęcz Kasserine dla ​Generała Broni Fredendalla

19 Lutego 1943 roku​

Lieutenant Carl ‘Evil’ Stark


Moja kompania czołgów średnich m4a1 Sherman stacjonowała już dwa tygodnie w wioskach w pobliżu przełęczy, wiadomość o śmiałym ataku Lisa pustyni mocno nas zaskoczyła gdyż już od pewnego czasu szwaby nie podejmowały na tym odcinku frontu żadnych działań zaczepnych. Rankiem gdy rozległy się pierwsze dźwięki bitwy dostałem rozkaz przeprowadzenia kontrataku na naszej prawej flance podczas gdy reszta oddziałów w pobliżu miała zatrzymać pancerną pięść Niemców tak długo jak tylko będzie się dało. Wiedząc że mamy przewagę liczebną nad dość już wątłymi siłami przeciwnika po długiej kampanii w Afryce Północnej zdecydowałem się na śmiały atak całymi siłami jakimi w tym czasie dysponowałem przez przełęcze na lewej flance przeciwnika. Był to błąd i niedocenienie przeciwnika gdyż ten już tam na nas czekał. Po pierwszym nieudanym starciu zdecydowałem o dalszym prowadzeniu ataku w tym samym kierunku teraz jednak już ostrożniej nie rozdzielając sił kompani oraz otrzymując wsparcie plutonu czołgów m3 Lee. Większa cześć bitwy na naszym odcinku toczyła się w kanionach w krwawych i ciężkich walkach często jeden na jednego, jednak nasza przewaga liczebna dała o sobie znać i zepchnęliśmy przeciwnika do pełnego odwrotu. Podczas naszych walk w kanionach na pozostałych odcinkach frontu wszystko szło po naszej myśli, zatrzymaliśmy niemiecki atak i w każdym możliwym miejscu przeszliśmy do kontrataków, szwaby widząc naszą ofensywę podwinęli ogony i uciekli w popłochu. Na końcu chciałbym zaznaczyć że na szczególne wyróżnienie zasługują także siły powietrzne które przyczyniły się do niesamowitego zwiększenia morale moich czołgistów, w radiu ciągle słyszałem rozbuchane optymizmem komunikaty o kolejnych strąconych messerschmittach przez niejakiego Johna Wolfmana, bitwa dobiegła końca wygraliśmy, zdaje się że dni Afrika Korps są policzone i niedługo Afryka będzie nasza!


Z Poważaniem ​Lieutenant Carl ‘Evil’ Stark

97 views0 comments
bottom of page